czwartek, 31 stycznia 2013

Max Factor

Nie wiem jak dla was, ale dla mnie najważniejszym kosmetykiem do makijażu jest tusz do rzęs.
Jest kosmetykiem , który pięknie wykończy nam makijaż, z drugiej strony jest produktem, który jako jedyny podkreśli u kobiety to co najpiękniejsze – czyli oczy.
Często śpiesząc się do pracy nie mam czasu na jakieś wymyśle makijaże. W tygodniu raczej wygrywa u mnie „natural look” J  Sypki puder,policzki muśnięte różem, podkreślone brwi, błyszczyk na usta i pięknie wytuszowane rzesy... i jestem gotowa do wyjścia. Dlatego tak sobie cenię dobry tlusz dla moich rzęs.
Oczywiście w weekendowe wyjścia  mój makijaż jest bardziej intensywny ; czym byłby makijaż smoky eyes bez dobrze pomalowanych rzęs?!


Przedstawie wam mój tusz, w którym zakochałam się (żeby was nie skłamać...) 5 lat temu J hohoho właśnie sobie uświadomiłam ile to już lat gości w mojej kosmetyczce. <3



Jest to : Max Factor masterpiece Max      
Tusz nie zawodny, który :
-         Nigdy nie skleił mi rzęs
-         Zawsze mi je pogrubiał
-         Wydłużał
-         Nie osypywał się
-         Nie rozmazywał
 Itd…  nigdy się na nim nie zawiodłam.




Ostatnio wyhaczyłam w Super-pharm świetną okazję. Kosmetyki między innymi Max Factora były przecenione o połowe.  (trzeba śledzić promocję w tym sklepie często zdarzają się podobne upusty cenowe)
Poszłam w celu zakupu mojego tuszu , który właśnie się kończył ale niestety cena mojego typ kosmetyku stała w miejscu, nie miała naklejonej nalepki „PROMOCJA” L 
Na moje szczęscie w tym dniu stał konsultant firmy Max Factor i pomagał kobietą w doradzaniu/dobieraniu kosmetyków. Oczywiście  chętnie zapytał czy może mi pomóc (troche  dziwnie sie poczułam , pomyslalam : facet ma mi pomóc w doborze kosmetyków???...) ale pomyślałam „raz kozie śmierć” i nie żałuje... :D  Pokazałam  jakiego tuszu używam od lat i powiedział, że się nie dziwi, bo jest to tłusz Max Factora z najlepszą szczoteczką, która ma mikrowłókna z mikrokanalikami,  dzięki nim po pomalowaniu nasze rzęsy tak właśnie wyglądają. Mikrokanaliki powodują, że nanosimy więcej maskary na nasze rzęsy, zapewniając tym samym efekt intensywnego-wyrafinowanego makijażu.

Cena mojego tuszu kształtuje się od 35zł (sklepy internetowe) do 60zł (rossmann, super-pharm...)



Ale mam dla was ciekawostkę : konsultant powiedział ,że jest tańsza wersja mojego tłuszu z Max Factora również  z tą szczoteczką. Skusiłam się na niego ponieważ był w promocji.  Podobno nie będę żałować J Jest to linia :  Eye Brightening Tonal Black Volumising Mascara


Jest to seria czterech kolorów. Każda dobierze maskare do swoich oczu : 
- Black Sapphire , dla oczu niebieskich
- Black Ruby , dla oczu zielonych
- Black Gold , dla oczu piwnych
- Black pearl , dla oczu brązowych.

Tusz ma za zadanie nie tylko pogrubić oraz podkreślić rzęsy ale i wydobyć kolor oczu. Jestem ciekawa jego efektu. Już nie bawem przejmuje stery w mojej kosmetyczce. W skład jego wchodzi woda i wosk, dzięki czemu pokrywa rzęsy na całej ich długości.

Sugerowana cena tego kosmetyku to : 39,90zł / ja kupiłam w promocji za 19,90 J łapcie okazje i testujcie.






Pozdrawiam Agniecha

niedziela, 27 stycznia 2013

Jedenaście minut



Paulo Coelho- brazylijski pisarz, poeta. Jego książki tłumaczone są w wielu językach i znane są na całym świecie. Ja swoją „przygodę” z tym pisarzem rozpoczęłam niedawno, tuż przed świętami Bożego Narodzenia koleżanka pożyczyła mi tą książkę.
A wszystko zaczęło się od trylogii z Greyem ;-) myślę, że każda z Nas już o nim słyszała i większość zna doskonale historię Any i Szarego. Ale nie o nich chce pisać ( na to pewnie też kiedyś przyjdzie pora).
                      Jedenaście minut- została wydana w 2003 roku i została przetłumaczona w ponad 30 językach. W Polsce ukazała się w roku 2004 i miała swoje 5 minut na listach bestsellerów. Gatunek jaki jest jej przypisany to powieść, powieść erotyczna.
Czy jest ona erotyczna? Hmm chyba nie do końca.
Książka opowiada o młodej kobiecie, która mieszka w brazylijskiej wiosce która pragnie znaleźć miłość i pieniądze. Maria, bo tak ma na imię Nasza bohaterka pewnego dnia poznaje mężczyznę który proponuje jej wyjazd do Genewy i pracę w charakterze tancerki samby. Maria zgadza się, wyjeżdża i dość szybko traci posadę, a ponieważ nie chce powrócić do domu z niczym (nawet nie stać ją na powrót) podejmuje pracę prostytutki.
Świadoma swego wyboru poznaje od podszewki mężczyzn ich pragnienia, problemy.  Przekonana że miłość nie istnieje, że kto kocha zawsze musi cierpieć zaczyna uciekać do książek i do takiego normalnego codziennego życia. Pewnego dnia poznaje przystojnego malarza i zakochuje się w nim. Jest to znudzony seksem artysta, który wiele już w swoim życiu doświadczył.
To pierwszy mężczyzna który coś zaczyna znaczyć w jej życiu odkąd sprowadziła się do Europy.
Chwilę później Maria spotyka drugiego mężczyznę, który wprowadza ją w tajniki sado- maso i poznaje co to prawdziwa rozkosz.
                        Na tym zakończę opis fabuły, bo mam nadzieję że może kogoś zainteresowałam i sięgnie po Jedenaście minut. Chciałam tylko dodać, że powieść ta zmusza Nas do refleksji. Autor świetnie łączy wątki miłości, seksu i religii.  Być może ktoś z Nas odkryje tą skrywaną tajemnicę miłości, oraz dojdzie do wniosku że nie tylko warto się cieszyć z tego co się ma ale też warto walczyć o swoje marzenia i pragnienia…
Śmiało mogę polecić tę książkę, nawet jeśli się nie przepada za twórczością Coelho. Ja się nie rozczarowałam i jeśli jeszcze kiedyś wpadnie mi w ręce inna jego książka to na pewno przeczytam. ;-)



                     
                                                                                                       M

niedziela, 20 stycznia 2013

ECO-TOOLS



Każda kobieta lubiąca się malować i interesująca się wizażem za pewne ma w swojej kolekcji nie jeden pędzelek do makijażu.  Na rynku reklamuje się wiele firm kosmetycznych proponujących nam pędzelki do makijażu od A do Z. Jest w czym przebierać…

Moje serce zawładnęły pędzelki z ECO-TOOLS. Są to pędzelki wykonane w przyjaźni  z naszą naturą. Przemawiają do mnie takie aspekty tego produktu jak :
*Rączki  wykonywane z bambusa.
*Posiadają syntetyczne włókna, dzięki którym wiemy ,że nie użyto przemocy wobec zwierząt.
*Metalowe okucia są zrobione z aluminium pozyskanego z recyklingu.
*Opakowania pędzelków są wykonane z materiałów biodegradowalnych, czyli nadających się do ponownego przetworzenia.




Pędzelki z ECO-TOOLS to najwyższa jakość tego rodzaju produktów. Podobno 1% ze sprzedaży tych pędzelków idzie na ratowanie naszej planety. Zalet ich mamy sporo od ekologii po najnowsze trendy. I mimo to, że nie jestem jakąś wielką bohaterką przestrzegania i ratowania naszej ekologii (a bardzo chciałabym ale w wielu przypadkach nasz kraj niestety nam tego nie ułatwia) to uważam ,że firma tutaj połączyła dwa aspekty. Super przydatny i funkcjonalny produkt, który nigdy mnie nie zawiódł, a używanie jego sprawia ,że wykończenie makijażu jest o wiele prostsze i ratowanie naszego środowiska. 









Można by powiedzieć, że cena pędzelków nie każdej z nas będzie odpowiadała. Koszt ich to raczej indywidualna sprawa. Udało mi się nie raz trafić na promocję  w TK Maxx oraz w Rossmannie. Łowczynie promocji myślę, że nie raz będą mogły tutaj się wykazać.   
Na rynku znajdziemy tańsze odpowiedniki . Nie każda z nas przywiązuje wagę do takiego rodzaju produktów w swojej kosmetyczce. Ja natomiast postanowiłam jakiś czas temu ,że każdy swój pędzel będę systematyczne wymieniać na pędzelki ECO-TOOLS. Mam już kilka w swojej kolekcji : do bronzera, do cieni, do podkładu oraz do malowania smoky-eye. I muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z jakości tych pędzli. Są bardzo delikatne oraz przyjemne w dotyku. Świetnie rozprowadzają kolorowe kosmetyki. Dużo jest zalet tego produktu  każda z Was powinna kiedyś wypróbować te pędzle, bo na pewno będziecie zadowolone.





Gdzie możemy je dostać :  pędzle ECO-TOOLS znajdziemy w Rossmannie, czy w TK Maxx

Cena pędzli : od 18zł (pędzelek do cieni) – do 30-40zł (pędzel do sypkiego pudru)









PS. Na końcu dodam, że pędzelki ECO-TOOLS zostały docenione przez magazyn InStyle i dostały nagrodę Best Beauty Buys 2011!!!





 http://www.ecotools.com/
                                                                                                                    Pozdrawiam -
      Agniecha

niedziela, 13 stycznia 2013

Gwiazdkowe prezenty



Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić swoimi świątecznymi zdobyczami. ;-)
Oczywiście, wszystkie zawdzięczam moim bliskim i bardzo im dziękuję.
My kobiety, lubimy te wszystkie pomadki, balsamy czy też inne kosmetyki których nigdy dość.
Zacznę od boskiego masła do ciała ;-)  :

Get Party Fantastic In This Shimmering Body
który nie dość ze świetnie pachnie to jeszcze pozostawia na ciele błyszczące drobinki. Idealny na party. Kremowa konsystencja zamknięta w geometrycznym różowym serduszku. Pojemność to 100 ml i znajdziemy go w jednym z moich ulubionych sklepów, mianowicie H&M. 


Jak już jesteśmy przy temacie błyszczących drobinek, to moim kolejnym gwiazdkowym prezentem jest lakier :
Sally Hansen- Gem Crush
mega mieniący lakier do paznokci z mnóstwem migotającego brokatu !!! Ja jestem posiadaczką koloru „Lady Luck 07”. Wydaje mi się że to taki typowy MUST HAVE zakładając nawet małą czarną, nasze paznokcie będą w zupełności wykańczały naszą stylizacje !



Lakier dobrze się aplikuje, ale dla satysfakcjonującego efektu polecam dwie warstwy i koniecznie na koniec pokryjmy je jedną warstwę top coat.


No ale dość już o paznokciach, przejdźmy teraz do oczu.
                     Od dawien dawna używałam jednego tuszu do rzęs, tak się już przyzwyczaiłam odpowiadał mi inie lubiłam zmian. Zazwyczaj nie kończyły się one dobrze ;-)
tym razem zostałam mile zaskoczona :
L`Oreal, Mega - Volume Collagene 24H
to pierwszy tusz ze skoncentrowanym kolagenem. Maskara świetnie pogrubia rzęsy, nie kruszy się i do tego zapewnia intensywną czerń przez cały dzień.
Gęsta szczoteczka delikatnie otula nasze rzęski, przy czym nie skleja ich i nie pozostawia grudek.
Prezent jak najbardziej trafiony i póki co już dzisiaj wiem, że gdy skończy się Volume  Collagene polecę do drogerii po kolejne opakowanie tego samego !  =)


Ostatnią rzeczą którą chciałabym Wam przedstawić jest szminka do ust :
Rimmel, Lasting Finish Lipstick By Kate Moss
Posiadam odcień nr 20 – mocny rockowy róż. Taka soczysta malina na ustach. Szminka posiada same zalety, mocny pigment, a przez to jest bardzo trwała. Eleganckie opakowanie sygnowane własnoręcznym podpisem modelki. Delikatny, przyjemny zapach i to co mi się bardzo podoba, to to że nie wysusza ust.

 

                                                                                 M.