Umówiłaś się ze znajomymi , zbieracie ekipę i jedziecie w góry?! Czy to wyjazd jedno-dniowy czy też dłuższy urlop nie ma znaczenia. Otwierasz szafę i zastanawiasz się w co się ubrać na ten przysłowiowy pierwszy raz „zimowego szaleństwa”...? J
Spróbuje Wam pomóc.
O wypożyczeniu sprzętu pisałam Wam w poprzednim artykule, to najlepszy sposób aby się przekonać czy pokochacie deske tak jak ja J
Jedna z najpotrzebniejszych rzeczy, bez których trudno będzie Ci się obejść na stoku to :
- spodnie snowboardowe. (to wydatek rzędu 200zł w górę...) Macie kilka możliwości zakupu. Jeśli szukacie okazji aby zakupić je taniej, ponieważ nie wiecie czy jazda na desce się Wam spodoba, polecałabym allegro, powrzechnie wszystkim znane. Można wyhaczyć bardzo fajne spodnie do wylicytowania. (Tutaj podam swój przykład, ostatnio wrzuciłam na swoje konto moje pierwsze spodnie snowboardowe, które kupiłam w Anglii. Niezniszczone leżały od zeszłego sezonu, ponieważ ostatnio zainwestowałam w dość fajny strój na stok J i pomyślałam, że mogą się komuś innemu przydać. Moje były do wylicytowania od 50zł. Takich aukcji jest mnóstwo)
- kurtka , kolejna rzecz, o której warto pomyśleć. Na tą pierwszą jazdę wystarczy taka, którą nie będzie wam krępowała ruchów. Nie powinna być za bardzo puchowa, czy też gruba. Ponieważ pod kurtką powinniście mieć bluzę.
- bluza. Z kapturem czy bez nie ma znaczenia.(ja osobiście wole z kapturem) Ma ona za zadanie izolować ciepło. Nie może oczywiście być za gruba. Pamiętajcie, że nie ubieramy się jak na Alaske, odzież jaką zakładamy ma trzymać nam ciepło ale nie powodować ,że będziemy się „pocić” bo po tym to już tylko czeka nas jakieś choróbsko.
- oddychająca bluzka. To odzież bez, której ja nie mogłabym się obejść. Chodzi tutaj o koszulkę termoaktywną, oddychającą. Na nią zakładam bluzę, kurtkę i ani mi zimno, ani nie za ciepło. Wszystko zależy od miejsca w jakim jesteśmy. Inaczej jest w Polskich górach, a inaczej w Alpach J
- skarpety snowboardowe. To dość ważna rzecz. Nie jeździ się zbyt przyjemnie gdy twoje paluszki u stóp zamieniją się w sople lodu. Zresztą można je również potraktować jak swojego rodzaju ochornę od wypożyczonych butów.
- rękawiczki , powinny posiadać wodoodporne wykończenie, zwykłe rękawiczki nie nadaja się (chyba, że zabierzesz ze sobą 5 par... ;) czapka (konieczna), chusta na szyje (nienawidzę jeździć w szaliku, jest to bardzo niewygodne, po pierwszym zjeżdzie za dużo ciepła kumuluje się w okolicy szyi)
- Bardzo ważną rzeczą jest również KASK. Obecnie obowiązuje „ustawa o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich” z końca roku 2011 :
Art. 29. Osoba uprawiająca narciarstwo zjazdowe lub snowboarding na zorganizowanym terenie narciarskim, do ukończenia 16 roku życia, obowiązana jest używać w czasie jazdy kasku ochronnego konstrukcyjnie do tego przeznaczonego.
Osoby pełnoletnie nie mają takiego obowiązku. To już sprawa indywidualna. Pamiętajcie jednak, że kask to żaden obciach jak myślą niektórzy. I chodzi tu wyłącznie o nasze bezpieczeństwo.
- gogle. Nie wyobrażam sobie jazdy bez nich. Na ostatnie urodziny dostałam fantastyczne gogle od moich przyjaciół. (Dziękuje;*) Jeszcze nie miałam okazji ich przetestować i nie mogę doczekać się kiedy je wypróbuje. Chodź uważam, że nowicjusze spokojnie się bez nich obejdą. Osoba, która się uczy musi ogarniać co się dzieje do okoła niej ;) Gogle mogą powodować wrażenie zmniejszonego pola widzenia.
Oprócz odzieży zawsze mam ze sobą jeszcze dwie rzeczy, które uważam za obowiązkowe kiedy wybieram się na stok :
- pomadka ochornna, bezbarwna. W momencie kiedy zjeżdzam ze stoku zakładam chustę na twarz, oddychając; naturalna rzeczy ,że buzia paruje. Na dole już mam mokre usta i znowu ściagam chustę na czas jechania wyciagiem. I tak w kółko zakładam, ściągam... Uwierzcie mi ,że kilka takich zjazdów, a usta stają się spierzchnięte. Żadna kobieta tego nie lubi. Polecam „Neutrogena” moim zdaniem jest niezawodna. Zimą zawsze jest w mojej kosmetyczce.
- i telefon komórkowy. Nieraz pomógł odnaleźć mi się z moimi znajomymi. Na stoku panuje dość spory ruch J Sądzę, że telefon powinno się mieć również dla swojego bezpieczeństwa w momencie jakiegoś wypadku „tfu tfu tfu...” (nie jestem przesądna ale po co wywoływać wilka z lasu;) czy też zjazdu z trasy i zgubienia się, proponuję wpisać w telefon numer ICE (jest to skrót od In Case of Emergency) Pod takim kontaktem wpisujesz numer do osoby, z którą ratownicy medyczni/policja/strażacy mogą się skontaktować w przypadku pozyskania informacji o waszej grupie krwi, przyjmowania leków lub o chorobach przewlekłych. Moim zdaniem pomysł jest rewelacyjny i nic nie kosztuje, a może uratować życie. Akcja ma zasięg europejski.
A teraz coś dla zimowych zapaleńców, którzy czekali na nową kolekcję sezonu 2012/2013 : http://www.e-snowboard.info/sprzet-snowboardowy/4169-przeglad-kolekcji-rome-sds-2012-2013.html
Prześlę Wam link do katalogu snowboardowego z sezonu, który nadchodzi + dwa lata wstecz : http://katalogsnowboardowy.pl/
Podaję linki na które warto zajrzeć w momencie kiedy rozglądacie się i robicie rozeznanie z zakupami na stok :
Mam nadzieję, że skorzystacie z moich rad J W następnym artykule pokaże Wam miejsca w jakich można całkiem przyjemnie poszosować na stoku i nie tylko.
Agniecha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz